Rozdział 4 Strach



-Zebraliśmy się na tym apelu – zaczyna mówić dyrektor szkoły. Ma smutną minę. – Aby uczcić pamięć waszego kolegi Lucasa Diana. Nie będę nic ukrywał. Lucas został zamordowany. – W tym momencie na Sali wszyscy zaczęli się nerwowo wiercić, szeptać.- Tak został zamordowany. Dzisiejszego ranka jego ciało zostało znalezione w parku. Każdy wie, że Lucas był dobrym uczniem jak i kolegą. Nikt nigdy nie miał z nim kłopotów, zawsze wszystkim pomagał. Teraz nie zostaje nam nic jak modlić się za jego duszę, ale najpierw uczcijmy jego śmierć minutą ciszy.
-Nie wieżę, Lucas nie żyje?
-Był moim najlepszym przyjacielem.
-Nigdy o nim nie zapomnę.
Przez cały dzień śmierć Lucasa była głównym tematem. Nawet lekcje były inne. Ciche, ponure. Nikt nie miał na nic ochoty.

            Tego dnia nie było w szkole Alexa ani Afry. David myślał, że udali się na randkę lub spali ze sobą w nocy i zaspali. Ale nie miał pojęcia, co tak naprawdę się wydarzyło. Przez kilka kolejnych dni również ich nie było. Nie dało się skontaktować z Alexem. W końcu zjawił się w szkole jak gdyby nic. To samo zrobiła Afra. Gdy jego zobaczyła to nie mogła uwierzyć własnym oczom:, Ale jak? Przecież go zabiłam. Wypiłam z niego krew do dna. Jego serce już nie było. On powinien być teraz w grobie. Nie rozumiem – Afra zastanawiała się, jakim cudem Alex żyje.
-Wiem, co knujesz ty suko, a może wampirza suko? – Powiedział Alex.
-Ale, jak to? Zabiłam cię
-Haha, jednak się myliłaś. – Alex śmieje się jej w twarz
-Zobaczysz jeszcze cię zabiję.
-Ta jasne. Dla ułatwienia powiem ci, że nie jestem człowiekiem. Więc zanim mnie zabijesz musisz się dowiedzieć, czym jestem. Bo od tak mnie nie da się zabić.
Afra spojrzała mu w oczy i zaczęła mówić- Powiedz mi, czym jesteś, a obiecuję, że twoja śmierć będzie szybka i bezbolesna.
-Haha, myślisz, że jestem taki głupi i zdołam się omotać? O to to nie moja droga. Ty jeszcze nigdy mnie nie omotałaś.
-Jak to nigdy, a kto ponad tydzień temu wpłyną ci na umysł? Może i nie pamiętasz, ale to zrobiłam,
-Wtedy to ja tylko udawałem. Aby się upewnić, czym tak naprawdę jesteś.
-Ale jak to?  Tylko jest jedna rzecz, która…
-Która może mnie uchronić, tak wiem jest to werbena. Ale jej nie używam. Jest mi do niczego potrzebna. Umiem bez niej się nie ulec.
-To jest przecież niemożliwe – krzyknęła Afra
-Jest, jest. Zobaczysz zabiję cię.
-Prędzej ja ciebie. – Warknęła dziewczyna
-Haha. Już raz próbowałaś. I co? Nie udało ci się. Haha
W tym momencie Afra złapała go i ukręciła mu kark. Miała szczęście, że to było po ostatniej lekcji i szkoła świeciła pustkami. Wzięła go przez ramię i zaniosła do swojego domu. Tam w środku nocy się ockną. Był zdezorientowany, nie wiedział gdzie jest.
-Oj spałeś jak zabity, znaczy ty byłeś zabity – Afra kończąc to zdanie pokazała swoje śnieżnobiałe kły.
-Wypuść mnie ty suko.
-Ooo jak ślicznie się odzywa mój więzień – wbiła mu nuż w udo. Poleciała krew. Alex nie wydał ani jednego słowa. Nawet się nie skrzywił- Nawet nie czuje bólu… Hm ciekawe, czym ty jesteś.
-Nigdy nie powiem ci, czym jestem. Nigdy. Prędzej sam się zabije niż ci powiem – krzyczał na cały głos
-No to teraz będziemy patrzeć, co cię skrzywdzi. Zacznę od hm… srebra. Może moje podejrzenia o wilkołaku są prawdziwe. –Wbiła mu srebrny pal w brzuch. Nic, nawet nie wydał z siebie dźwięku. Wzięła kolejne narzędzie. Drewno. Nic. To samo, co ze srebrem. Werbena, nic, tojad nic. Już nie miała pomysłu, co może go zaboleć. Pomyślała o ogniu. Zrobiła pochodnię, podpaliła ją i dotknęła jego przed ramienia. Ogień nawet nie zrobił śladu.
-Haha mówiłem ci, że mnie nie da się zabić. Jest tylko jedna broń, która może zrobić mi krzywdę. Ale i tak ci nie powiem.
-Zamknij się –warknęła- Próbuję wykombinować, czym jesteś. Już wiem wyrwę ci serca – zaśmiała się szyderczo.
-Haha tylko spróbuj. Na pewno ci się to nie uda – W tym momencie Afra wbiła w jego pierś swoją pięść. Chciała wyrwać serce, ale musiała się nieźle zdziwić tym, że Alex nie ma serca.
-Ty nie masz serca!?
-Tak nie mam. Zobaczysz tylko się uwolnię to zginiesz. –Alex zaczął naprężać łańcuchy, które zaczynały pękać. Afra się tego przestraszyła. Łańcuchy pękły a dziewczyny już nie było.
-Znam twoją tajemnicę, wiem jak cię zabić, więc się strzeż – Alex już całkiem wolny krzykną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz