Ten rozdział chcę zadedykować Klaudii. Dzięki jej postanowiłam dalej pisać tę historię :)
Miną miesiąc odkąd Alex zagroził Afrze. Starali sobie nie
wchodzić w drogę. Unikali się. A raczej to Afra unikała jego. Bała się, że on
może jej zrobić krzywdę, a ona mu nic. Jedynie może go ogłuszyć na kilka
godzin. Co nic nie pomaga jej w jego unicestwieniu.
-Hej David. Musimy pogadać – zaczął Alex.
-Ooo ponad miesiąc się nie odzywał, a raptem chce gadać. Sorry,
ale ja się nie bawię w te twoje głupie gry.
-Oj przestań stary. Przepraszam cię za tą bójkę i za to, co
o tobie mówiłem. Ale próbuje zmusić Davida do spotkania.
-Haha. Zmądrzał dopiero po miesiącu –zaśmiał się mu prosto w
twarz.
-Ej no. Co ci w sumie szkodzi się ze mną spotkać? No, co? Ja
przecież cię nie zjem.
-Oh niech ci już będzie – zaczął zniechęcony David – to
gdzie mam się zjawić?
-Tam gdzie zawsze. Będę czekał o piątej pod dębem.
Alex spojrzał na zegarek. Dochodziła piąta. Została niecała
minuta do pełnej godziny. W oddali dostrzegł idącego kumpla.
-Jak zwykle punktualny – uśmiechną się Alex.
-Przez ten miesiąc w ogóle się nie zmieniłem. – Odwzajemnił uśmiech,
– więc, o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
-O
Afrze – zaczął
-O
Afrze? Dobrze usłyszałem?
-Tak
dobrze. Muszę ci powiedzieć zanim wpadniesz w kłopoty, że ona nie jest osobą,
za którą się przedstawia. Chcę ci powiedzieć, że ta jej nieskazitelna biała
skóra, zimne dłonie, jej szybkość, zwinność. Nie są spowodowane jej
pochodzeniem… -nie dokończył
-Co
ty chcesz mi powiedzieć? Że ona niby nie jest człowiekiem tylko kosmitą? Sorry,
ale ja w bajki nie wierze.
-Dobrze
rozumujesz – zaczął kontynuować swoją wymowę Alex. – Ona nie jest człowiekiem.
Tylko… - zawahał się chwilę – tylko wampirem.
-Haha.
Myślisz, że ja wierzę w wampiry? Dobry jesteś. One istnieją tylko w filmach.
Powiedz prawdę, to jest ukryta kamera?
-Żadnej
ukrytej kamery tu nie ma. Ona jest wampirem. Chcę cię ustrzec, bo może zrobić
ci krzywdę. – Tłumaczył mu Alex
-Dobra
ja idę. Nie chcę słuchać gadań o żadnych głupich bajkach - wkurzony David
odszedł
-David
zaczekaj – krzykną Alex i podbiegł do niego – Ja też nie jestem człowiekiem –
zaczął mówić zniżonym głosem.
-Ta
wróżką jesteś – zaśmiał się David.
-Popatrz
– w tym momencie uśmiechną się i pokazał zęby. Ale tym razem nie były one
zwykłe. To były kły. Ostre jak igły. David się przestraszył i zaczął uciekać.
Nie udało mu się, bo dla kumpla był za wolny. Wleciał na niego i się wywrócił.
-Odejdź
ode mnie. Ty… ty… wwwaaa… wampirze – zająkał się.
-Wybacz
Davidzie, ale ja nie jestem wampirem. Nie muszę żywic się krwią w porównaniu z
Afrą. Pamiętasz, co się skarżyłeś, że masz na szyi dwie dziwne małe i bolące
dziurki? Wtedy zrobiła ci to ta dziewczyna. – David pomacał szyi, ale nic nie
wyczuł. Ranki już dawno się zagoiły – nie martw się ja ci nie zrobię krzywdy.
-Jak
mam ci to niby uwierzyć?
-Zobacz
znamy się tyle lat, a ja ci krzywdy nie zrobiłem. Zrozum byliśmy, jesteśmy i
będziemy przyjaciółmi.
-Ale…,
ale… to, czym ty jesteś? – Zaczął wypytywać kolegę.
-To
trudne do zrozumienia, ale ci wytłumaczę jak najprościej. Nie jestem wampirem
tylko jak by to nazwać półwampirem, czyli pół człowiek pół wampir. Mam w sobie
gen wampira. I to tylko, dlatego, że gdy moja matka była w ciąży doznała
przemiany.
-Czyli
pani Smith jest wampirem? Przecież ona się starzeje – przerwał jej David
-To
nie jest moja biologiczna matka. Ona mnie adoptowała - David zrobił oczy z
niedowierzenia. – Tak, zostałem adoptowany. Nigdy nie poznałem swojej
biologicznej matki. Choć na moje siedemnaste urodziny przyszedł mi od niej
list. Wtedy zacząłem się zmieniać
-I
znikać na całe noce – znowu mu przerwał historię
-Tak.
Wiem, że moja mama ci powiedziała, że ostatnio coraz częściej znikam. I to
najczęściej w noce. A to tylko, dlatego że boję się, że coś jej zrobię. Choć do
życie nie trzeba mi krwi to mogę ze wściekłości zrobić jej krzywdę. Ale dobra
nie zbaczajmy z tematu. Chcę ci wytłumaczyć jak najprościej. Więc moja
biologiczna matka będąc w ciąży, dostała krwi wampira od niejakiego Samuela,
tak mi pisała w liście. I wtedy on ją zabił i ona obudziła się wampirem. Czuła
nadal, że rozwijam się w jej łonie. Poczekała jeszcze miesiąc aż przyszedłem na
świat. Ale nie, jako człowiek czy dziecko-wampir tylko półwampir. Urodziłem się
bez serca.
-Jak
to bez serca? Bez niego nie da się żyć? – Zapytał zdziwiony David
-Tak
to ma już mój gatunek. Ale podejrzewam, że taki się urodziłem, aby nic mi nie
zagroziło. Nie rani mnie nic. Nie odczuwam bólu. Nie da się mnie zabić. Jedynie
mogę umrzeć śmiercią naturalną. Co matka mi pisała w liście, że w moim
przypadku dożyję minimum 80 lat.
-Ale
serio nic cię nie zabije. Nic, a nic? – Znowu pytał z niedowierzeniem David
-W
sumie jest tylko jedna broń, która może zrobić mi krzywdę. Jest to – schylił się,
aby szpecąc do uch Davida. Ale ten się odsuną, bo myślał, że ten chce mu zrobić
krzywdę.
-Odsuń
się ode mnie. – Krzykną z przerażenia.
-Nie
bój się ja chcę tylko ci powiedzieć na ucho, co to za broń. No, bo wiesz, kto wie,
co może nas teraz obserwować w tych krzakach parku. – Więc znowu się schylił,
aby powiedzieć – Ta broń to krew Samuela. Tylko ona może mi zrobić krzywdę, a
większa dawka mnie zabić.
-Ale,
dlaczego przez tyle lat to ukrywałeś. Ukrywałeś ten sekret?
-Zrozum.
Wiem to już odkąd skończyłem 15 lat. Ja po prostu nie chciałem abyś się martwił
i mnie bał. Ale teraz zrób dla mnie jedną przysługę – sięgną ręką do kieszeni i
coś wyją owiniętego chusteczką - Proszę cię noś to ciągle przy sobie. Ochroni
cię to przed Afrą i jej wpływowi na twój umysł. Włóż to do np.: kieszeni,
jakiegoś portfela, telefonu i miej to ciągle przy sobie.
-Ale,
co to jest? – Zapytał z ciekawością.
-To
jest werbena. Ona chroni ludzi przed wampirami, aby nie mogły ich hipnotyzować.
Tobie to się przyda. Bo wiesz strasznie dużo. Np: to, co może mnie zabić, a
Afrze by taka wiadomość się przydała, bo pragnie mnie unicestwić.
-A
przed tobą też mnie ta roślina uchroni?
-Przede
mną nie. Ja nie mam takich mocy, aby wpływać na ludzi. Musiałbym pic dużo
ludzkiej krwi, aby mógł to robić. Ale jest to mi niepotrzebna.
Aha.
Rozumiem – odparł David i wziął roślinkę i schował ją do kieszeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz